Zanim przybyli tutaj hiszpańscy konkwistadorzy istniało tutaj tętniące życiem majańskie miasto Ah Kin Pech, co można dziś tłumaczyć jako "miejsce węży i kleszczy". Liczyło ponad 3000 domów mieszkalnych i wiele innych zabudowań gospodarczych. Dzisiaj nie ma już po nim śladu.
Założone w 1540 roku San Francisco de Campeche położone nad Zatoką Meksykańską było wielokrotnie napadane i łupione przez korsarzy i piratów do momentu aż zostało otoczone murami obronnymi. Do dzisiaj Stare Miasto zachowało swój wyjątkowy i niezwykły klimat z czasów kolonialnych.
Na noc zatrzymaliśmy się w niewielkim ale za to bardzo przyjemnym hotelu Plaza Colonial. Nie jest on zbyt duży ale jest chwalony przez wielu odwiedzających go gości. Znaczącym atutem jest położenie hotelu na terenie Starego Miasta, schludne pokoje, bardzo miła i serdeczna obsługa. Ciekawostką samą w sobie jest fakt iż mieszkał tu niegdyś Gubernator Stanu Tabasco oraz jego małżonka, Donia Gertruda Eulalia Gorostieta y Zagasti el Teniente de Rey de Campeche.
Link do hotelu w serwisie Booking.com - Hotel Plaza Colonial
Położenie hotelu sprzyja spacerom po Starym Mieście Campeche |
Z racji bardzo wczesnej jak dla Meksykanów godziny (koło 9-tej) jest jeszcze pusto i cicho. |
Plaza de la Independencia gdzie wieczorami organizowane są tradycyjne fiesty |
Przy Plaza de la Independencia (Plac Niepodległości) znajduje się Katedra de la Immaculada Concepcion |
Wejście do Katedry przez nawę boczną, na wprost widoczne przejście do kolumbarium |
Tuż przy katedrze znajduje się kolumbarium do składania urn z prochami zmarłych |
Stare Miasto wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jako "Historyczne miasto warowne Campeche" , z numerem 895. Będąc w okolicy wypada je odwiedzić aby poczuć ten wyjątkowy, kolonialny klimat. Nocleg można znaleźć w centrum na Starym Mieście. Jest tutaj dużo hoteli i hosteli w przystępnych cenach.
Sławni piraci i korsarze odwiedzający miasto San Francisco de Campeche |
Patrząc od lewej to: Sir Francis Drake, Sir Johna Hawkins, Francois L'Ollonois, Bartolomeo Portugues, Roche Brasiliano, Sir Henry Morgan. Każdy z nich wsławił się pływając po wodach Zatoki Meksykańskiej oraz Morza Karaibskiego na swój sposób.
Największą sławą, a wręcz legendą okrył się Drake, Hawkins i Morgan. Pozostali trzej to zwykli bandyci i zasłynęli przede wszystkim z niebywałego okrucieństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz