Jeśli ktoś chce się poczuć jak odkrywca, to właśnie Cantona jest takim wyjątkowym miejscem. Od pierwszego momentu czuć tutaj niezwykły klimat tajemnicy, a nawet grozy. Ciche opustoszałe miasto jest niczym ogromny sarkofag, skrywający do dzisiaj swoją tajemnicę...
Wejście do strefy archeologicznej |
Nazwa Cantona w języku nahuatl oznacza „Dom słońca”. Miasto położone na wysokości około 2500 m n.p.m. zostało zbudowane na bazaltowym wycieku wulkanu Jalapasco. W czasach swojego rozkwitu tj. mniej więcej do roku 1000 n.e. było najbardziej zurbanizowanym miastem jakie dotąd odkryto na obszarze centralnego płaskowyżu meksykańskiego.
Ufortyfikowane miasto zajmowało powierzchnię 12 km2 i liczyło około 80 tys. mieszkańców zostało założone prawdopodobnie przez Olmeków około 600 r. n.e.
W połowie 1990 roku przeprowadzono renowację na szeroką skalę w wyniku czego w przeciągu ok. 18 miesięcy za kwotę ok. 2 mln dolarów odkryto to niezwykłe miejsce ponownie dla świata. Uważa się że oczyszczony teren, aktualnie udostępniony do zwiedzania to niewiele ponad 1% całej powierzchni miasta.
Po wejściu na teren strefy archeologicznej dostępna jest tablica, dzięki której możemy poznać poszczególne strefy miejskie.
Zanim odkryto Cantone w połowie XIX wieku, okoliczni mieszkańcy wiedzieli o tym miejscu na niemal 500 lat wcześniej. Odkryte stanowiska i grobowce z tamtej epoki, zostały doszczętnie ograbione.
Mieszkająca tu kultura nie zostawiła po sobie pisma. Wszystko co aktualnie wiadomo opiera się na analizie wykopalisk i przedmiotów codziennego użytku. Do tej pory zlokalizowano około 500 ulic i blisko 3000 rodzinnych zabudowań.
Do dziś nie jest znana funkcja tych zabudowań. |
Część ulic mogła być zamykana na wypadek inwazji i w ten sposób miasto przeradzało się w twierdzę. Jego centrum stanowił szczyt wzniesienia, na którym zlokalizowano zintegrowane ze sobą główne świątynie, budynki pałacowe i mieszkalne oraz boiska do gry w pelotę. W całym mieście zlokalizowano do tej pory 24 boiska co świadczy o wyjątkowym znaczeniu jakie nadawano tej rytualnej grze związanej z religią. Jak dotąd w żadnym z odkrytych miast na terenie Meksyku takiej ilości nie znaleziono.
Jedno z boisk do rytualnej gry w pelote. |
Pelota jako rytualna gra była znana wśród wielu kultur prekolumbijskich Mezoameryki i Ameryki Południowej. Piłkę z masywnej gumy, podbijano udami i ramieniem, przy czym mogła ona tylko raz uderzyć o ziemię, a należało ją przerzucić przez jeden z dwóch okrągłych kamiennych pierścieni.
Ciekawostką jest fakt iż gdy w XVI wieku za pośrednictwem hiszpańskich konkwistadorów, pelota dotarła do Europy, rozpowszechniła się w Hiszpanii, głównie wśród Basków. Zmieniła swój charakter i zasady. Obecnie działa nawet Federacja Baskijskiej Peloty.
Jedna ze świątyń na najwyższym wzgórzu zwanym "akropolem". |
Widok z "akropolu" na pozostałą część opuszczonego miasta. |
Wszechogarniająca cisza potęguje niezwykły klimat tego miejsca. Widoczna zarośnięta część miasta. |
Cantona cechuje się ciekawą techniką zabudowy. Wszystkie budynki i piramidy w całości wzniesiono z kamienia, ułożonego na sobie bez żadnego spoiwa. Błotem wulkanicznym wypełniano jedynie ewentualne szczeliny. Archeologowie twierdzą, że w porównaniu z takimi miastami jak Uxmal czy Palenque, które budowano w okresie względnego spokoju, Cantona powstała w pośpiechu, a jedną z podstawowych funkcji miasta była obrona.
Porządek geometryczny miesza się tutaj z chaosem... |
Cantona ostatecznie upadła i została opuszczona około 1050 r.n.e. prawdopodobnie w wyniku zmian klimatycznych a także na skutek ciągłych najazdów wojowniczych plemion. Podobno miejsce to przejęli z czasem Toltekowie.
Przyczyny upadku Cantony jednak nie są do końca znane, podobnie jak kierunek migracji jej mieszkańców.
Po kilku godzinach wędrówki, w ciszy i skupieniu powoli żegnamy się z tym niesamowitym opuszczonym miejscem. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na panoramę zaginionego miasta i czas ruszać dalej w drogę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz