W drodze do Thanjavur zatrzymujemy się w Dharasuram, koło Kumbakonam, gdzie znajduje się kolejna niezwykła Świątynia Airavatesvara. Z racji swego położenia jest odwiedzana sporadycznie przez co sprawia wrażenie opuszczonej i zapomnianej.
Świątynia Airavatesvara poświęcona jest Panu Śiwe. Nazwa wywodzi się od Airawaty - białego, trójgłowego słonia, wierzchowca Indry, który według legendy przybył w to miejsce aby zmyć z siebie klątwę. Legendę tę upamiętnia płaskorzeźba we wnętrzach świątyni. Airawata jest jednym z dziesięciu słoni - strażników wszechświata (dig-gadźa).
Inna legenda mówi o odwiedzinach świątyni przez samego władcę zaświatów, boga śmierci Jamę. Bóg ten przybył właśnie tutaj aby także uwolnić się z klątwy i obmyć w miejscowym basenie, który obecnie nosi nazwę Yamateertham.
Aby wejść do indyjskiej świątyni należy zdjąć buty oraz obmyć stopy. W świątyni Airavatesvara służy do tego specjalny basen przed wejściem pełny maleńkich pływających żyjątek. Taka "atrakcja" wielu turystów odstrasza od wchodzenia do świątyni.
Jest to nieliczna ze świątyń, gdzie można robić zdjęcia we wnętrzu. Miejscowi kapłani opiekujący się miejscem są bardzo przyjaźni i nie robią problemów. Jest tylko jedno miejsce w samym sercu świątyni - najświętszym miejscem, gdzie umieszczony jest lingam. Pomieszczenie było niewielkie i bez oświetlenia. Poszczególne kształty były ledwo dostrzegalne w półmroku. Przy nim czuwał kapłan, który zademonstrował jak działa intonowana mantra w tym miejscu. Kiedy tylko pojawiły się pierwsze dźwięki, całe pomieszczenie zaczęło drżeć, wzmagając dziwne uczucie "zanikania" ścian i sufitu. Był tylko rosnący w siłę dźwięk mantry...
Świątynia Airavatesvara jest swego rodzaju perłą architektury. Posiada pięknie zdobione elementy, misternie wyrzeźbione w kamieniu. Świątynia pomimo że jest mniejsza od świątyni Brihadeesvara w Thanjavur przewyższa ją fantazyjnymi detalami. Uważa się że świątynia została zbudowana przy udziale "nitya-vinoda" - "wiecznej rozrywki umysłu".
Świątynia Airavatesvara została zbudowana przez władcę Rajaraja Ćola II w XII w. ne. za czasów panującej dynastii Ćolów i jest wpisana na jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Tradycyjnie przed wejściem do świątyni czuwa wierzchowiec Śiwy - byk Nandin |
W Indiach nic nigdy nie jest do końca oczywiste i dzieją się czasem rzeczy dziwne i trudne do zrozumienia. Taka sytuacja spotkała mnie zaraz po wyjściu ze świątyni, kiedy siedząc na pobliskim trawniku przyglądałem się okolicy i zakładałem buty. Bijący w oczy spokój i cisza powodował dziwną błogość i rozleniwienie a efekt dopełniało zachodzące powoli słońce. W takim momencie wszelkie myśli ulatują gdzieś daleko.
Kontemplując widok, mój wzrok zatrzymał się na zbliżającej się dziwnej grupie złożonej z miejscowych chłopców idących z psem i dwoma kozami. Ten dziwny pochód nagle zatrzymał się na pobliskiej alejce a dwóch chłopców złapało psa z dwóch stron. Trzeci natomiast trzymając duży kamień zamachnął się aby roztrzaskać psu głowę. W tym momencie czas nagle zwolnił i wszystko zaczęło dziać się niczym w zwolnionym tempie. Spokojnie stojący pies, wpatrzony w chłopca z uniesionym wysoko kamieniem i mój głos dobiegający gdzieś z oddali. Wszystko się zatrzymało. Trójka chłopców spojrzała na mnie dziwnym, pytającym wzrokiem, czemu krzyczę. Najwyraźniej nie docierało do nich że robią coś czego nie powinni robić. Siedzący niedaleko hindusi tylko przyglądali się zaciekawieni. Dłonią wskazałem na niebo i powiedziałem "Śiwa". To spowodowało że chłopiec powoli opuścił kamień i wyrzucił go w krzaki a pies został uwolniony i pobiegł gdzieś alejką machając wesoło ogonem. Stałem jeszcze chwilę zastanawiając się nad tym co się stało.
Wiem że Indie, to kraj ludzi głęboko wierzących w działanie prawa karmy, że czyny każdego człowieka tworzą przyszłe doświadczenia przynosząc cierpienie i szczęście jakie sprowadza na siebie lub innych. Do tego dochodzi jeszcze wiara w cykl śmierci i ponownych narodzin czyli reinkarnacja, gdzie po śmierci ciała, dusza może wcielić się w ciało nowo narodzonego dziecka, bądź w ciało zwierzęcia a nawet rośliny. To właśnie indywidualna karma decyduje o kierunku kolejnych wcieleń i prowadzenie życia zgodnego z dharmą (podstawowe prawa karmiczne) skutkuje wcieleniem się po śmierci w lepszy lub gorszy byt. Czy zatem swoją ingerencją nie naruszyłem jakiegoś ciągu zdarzeń, które zwyczajnie miały się wydarzyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz