Po długiej i męczącej drodze dojeżdżamy nareszcie do jednego z bardziej niezwykłych miejsc w górach Atlasu - Oazy Chebika, znanej również jako Qasr el-Szams, co w tłumaczeniu oznacza "Forteca Słońca". Pierwsze ślady osadnictwa datowane są na ponad 8 tysięcy lat.
Po zaparkowaniu samochodu, trafiamy na taras, który jednocześnie jest małym bazarem i punktem widokowym. Z tego miejsca roztacza się fascynujący widok na wąski pas zieleni wciśnięty w rozpadlinę czerwono-pomarańczowych skał. Przyroda sama reguluje tutaj przyrost palm daktylowych. Stare palmy upadają i są "pokarmem" dla młodych, które wyrastają na ich miejscu.
Widok z "tarasu" |
W starożytności, mieściła się tu osada rzymska Ad Speculum, która później służyła jako górskie schronienie dla Berberów. Na pierwszym planie widoczny namiot berberyjski (tutaj ustawiony bardziej na pokaz) oraz typowy w tych stronach środek transportu - latający dywan ;). Za murem widoczna kopuła domu w którym niegdyś mieszkał Marabut (w zmodyfikowanym przez Berberów Islamie to miejscowy przywódca duchowy - święty).
Ruiny starej Chebiki istnieją w niezmienionej formie od początku powstania. Nie prowadzi się tutaj żadnych prac konserwatorskich. Osada została znacznie zniszczona przez bardzo intensywnie padające deszcze w 1969 roku.
Po wejściu na pobliskie wzgórze roztacza się widok na starą i nową Chebikę. W oddali widoczne pustkowie... i Algieria. W odległości ok. 4km znajduje się granica. Bardzo często widoczne na niebie są algierskie helikoptery. Od mieszkańców dowiadujemy się że wojsko algierskie często robi grabieżcze wypady... To się nazywa prawo pustyni...
Oaza Chebika jest zamieszkała do dzisiaj |
Daktyle są widywane wszędzie, na każdym suku czy sklepie. Te egzotyczne owoce są wręcz nierozerwalnie związane z kulturą arabską.
Mahomet był wielbicielem tych owoców. Doradzał, by w miesiącu Ramadan, kiedy to od wschodu do zachodu słońca wierni nie mają prawa niczego wziąć do ust, przerywać głodówkę przegryzieniem kilku daktyli (dodają bardzo dużo energii). Miejscowe porzekadło mówi że kto ma w domu kilka daktyli, nie jest biedny.
Daktylowce udomowiono bardzo dawno temu i już od kilku tysięcy lat nie występują w stanie dzikim. Dorosłe palmy mają problem z naturalnym zapyleniem, więc do owocowania potrzebują ludzkiej pomocy. Z drzew męskich zbiera się kwiaty, a dokładniej kwiatostany, i potrząsa nimi nad żeńskimi.
Arabowie uważają daktyle za symbol miłości małżeńskiej. Symbol jest o tyle ciekawy, kiedy wiadomo że jedno drzewo męskie starczy do zapłodnienia setki palm żeńskich.
Jest ponad trzysta odmian daktyli. Do krajów europejskich dociera tylko kilka. Arabowie nadają daktylom specyficzne nazwy. I tak: "kimri" to owoce jeszcze zielone, "tamr" dojrzałe, "halal" chrupiące, a "rutab" miękkie jak ciągutki. Najpopularniejsze i najcenniejsze to niewielkie, złociste "deglet nur", co po arabsku znaczy "palce światła".
Życie schroniło się wśród skał |
Szlak nie jest specjalnie trudny a im wyżej tym więcej ciekawych widoków. Trzeba jednak uważać bo góry Atlas są bardzo stare i można pokruszyć je nawet rękoma.
To wyjątkowe miejsce gdzie łączy się surowość pustyni i mistykę skalistych starych gór |
Wiatr i piaski pustyni stworzyły niezwykle bajeczne formy i kształty... |
Potęga i mądrość przyrody |
Rozpadliny są niczym zmarszczki Matki Ziemi... |
Wąską ścieżką schodzimy w dół wąwozu... |
W najdalszym zakątku skalnej rozpadliny odnajdujemy źródło, którego woda nawadnia całą oazę od początków jej istnienia.
Woda nie nadaje się do picia, ale zawsze można się ochłodzić |
Niezwykłe kształty skał uformowanych przez czas i przejmująca cisza tworzą niezwykły klimat tego miejsca |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz